Obserwatorzy

sobota, 27 października 2012

Rozdział 7.

Szliśmy w ciszy, ale nie była to nie zręczna cisza. Po kilku minutach byliśmy koło kina.
-A tak w ogóle na co idziemy? - Zapytałam przerywając tę ciszę.
-Hmm.. Na horror.
-Poważnie? - Zapytałam kiedy Zayn kupował bilety.
-Tak. Poważnie. 
-A możesz mi chociaż powiedzieć na jaki horror idziemy?
-Na Paranormal Activity 4.
-Przecież to jest straszny film! - Prawie krzyknęłam.
-No, ale idziesz ze mną, więc nie będziesz się bała - Uśmiechnął się cwaniacko.
-No dobra, niech będzie - Powiedziałam i weszliśmy do sali. Zajęliśmy miejsca. 
-Ej, wiesz, że nie kupiliśmy nic do jedzenia - Powiedziałam kiedy usiadłam na miejscu.
-A no tak.
-Ja pójdę kupić.
-Niee, ja pójdę. - Wstałam już i chciałam iść, ale Zayn złapał mnie za nadgarstek i powiedział.
-Nie, ja idę bo ty możesz już nie wrócić. - Powiedział 
-Mhm, nie ufasz mi? - Zapytałam siadają.
-Ufam, ale wiesz pójdę sam. 
-Ok - Powiedziałam, a Zayn zniknął za drzwiami. 

*Ali*
Kiedy Kat z Zayn'em wyszli napisałam na Niall'a.
-Hej Niall. Chciałam was powiadomić, że robimy imprezę. Wpadniecie?
-Hej. Jasne, że tak. Przyniesiemy alkohol i coś do jedzenia. xx
-Heh. Ok, ale my już mamy wszystko kupione, ale jak chcesz jeszcze kupić sobie coś do jedzenia, to proszę bardzo. A i wpadnijcie o 19. x
-Ok. Do zobaczenia. xx
-Ivy! - Krzyknęłam, a ona wychyliła głowę z kuchni. 
-Co?
-Chłopcy do nas przyjdę o 19.
-Ok, wiesz jest już 17, więc może pójdziemy już się ogarniać i w ogóle co? - Zapytała
-Tak, tak. - Poszłam do swojego i od razu weszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć włosy, wyprostowałam je i zrobiłam makijaż. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojej garderoby po bieliznę i sukienkę, buty i biżuterię.  Poszłam z powrotem do łazienki i ubrałam się. Byłam już gotowa, więc poszłam do Ivy. Weszłam do jej pokoju. 
-Ivy, jesteś tu? - Zapytałam
-Tak! - Krzyknęła z garderoby. Podeszłam do niej - Nie mam co ubrać. - Powiedziała.
-Oj masz problem. - Powiedziałam i poszłam w głąb garderoby żeby jej coś znaleźć. Znalazłam jej to.
-Przecież ta sukienka jest taka sama jak twoja.
-Wiem - Powiedziałam i puściłam jej oczko. - A teraz szybko się ubieraj, bo jest 18:40. - Powiedziałam i opuściłam pokój przyjaciółki. Ciekawe jak Kat się bawi?

*Kat*
Zayn poszedł po popcorn i w ogóle po jedzenie. Film się akurat zaczynam i do sali wszedł uśmiechnięty Zayn. Matko jaki on ma boski uśmiech. Aww. Usiadł obok mnie.
-Przeprasza, że tak długo, ale fanki mnie złapały i chciały autografy. 
-Nic się nie stało. Film się właśnie zaczyna - Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił tym samym. Zajął miejsce koło mnie. Cały czas przytulałam się do niego, bo strasznie się bałam. Widać to jemu się podobało, bo obejmował mnie. W pewnym momencie krzyknęłam jak i reszta ludzi w kinie. Zayn zaczął się ze mnie śmiać.
-Mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł żeby iść ze mną na horror. - Powiedziałam.
-Oj nie przesadzaj.
-Tak, tak nie przesadzaj. W nocy nie będę mogła spać. 
-Będę spał z tobą. - Powiedział za co dostał ode mnie kuksańca w bok. - Ał, za co to?
-Sama sobie poradzę. Pójdę do.. - Zacięłam się.
-Doo?
-No doo.. Ali o.. Do Ali pójdę. 
-Tak, tak już to widzę - Powiedział. Wywróciłam tylko oczyma. I przerzuciłam wzrok na ekran. 
Kiedy film się skończył wyszliśmy z sali i poszliśmy w stronę restauracji. Weszliśmy do środka zamówiliśmy jedzenie. 
-Następnym razem ja wybieram film - Powiedziała,
-Ooo, to chcesz ze mną iść na następną randkę? - Zapytał. Czy on powiedział randkę? Czyli to była randka. O mój Boże tak! To była randka. Jest.
-Yyy. Tak. - Uśmiechnęłam się. - A ty ze mną nie chcesz iść huh? - Zapytałam
-Jasne, że chcę. - Uśmiechnął się zalotnie.
Nie musieliśmy długo czekać na jedzenie. Kelnerka je nam szybko przyniosła. Wyglądało pysznie. Od razu wzięłam się do jedzenia. No głodna byłam. Zjedliśmy kolację w miłej atmosferze mimo to, że fanki do nas podchodziły po autograf chłopaka, ale nie przeszkadzało mi to. Nie które nawet ode mnie brały autograf, a kiedy, mówiłam im, że nie jestem sławna odpowiadały, że na wszelki wypadek wezmą. Ok - Pomyślałam i dałam im ten autograf. Te które prosiły mnie o autograf były miłe, a reszta chciała mnie zabić. Przy najmniej takie miałam odczucie kiedy na mnie patrzyły.
-Zayn? - Zaczęłam kiedy chłopak podpisywał ostatni autograf.
-Hm? - Podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Jakie on miał boskie oczy. Zatopiłam się na chwilę w jego brązowych oczkach. Ale szybko oprzytomniałam.
-Możemy już iść? Bo trzeba wbić na imprezę. - Powiedziałam.
-Jasne. - Zayn zapłacił i wyszliśmy z restauracji. - Co powiesz na mały spacer przez park? - Zaproponował mój towarzysz. 
-Czemu nie? - Powiedziałam i poszliśmy w stronę parku..

*Ivy*
Poszłam się przebrać w rzeczy które dała mi Ali. Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż i byłam już gotowa, Kiedy zeszłam na dół. Chłopcy już byli. Weszłam do salonu i każdy przerzucił wzrok na mnie.
-Hej - Powiedziałam nie pewnie. 
-Heej. - Powiedzieli chórem chłopcy dalej patrząc na mnie.
-Co się tak na mnie patrzycie? - Zapytałam 
-Wyglądasz - Zaczął Niall
-Bardzo - Ciągnął Louis 
-Pięknie - Powiedział Harry, a ja zaczerwieniłam się. 
-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się i usiadłam w salonie.
-Ok, skoro wszyscy są to może napijemy się czegoś? - Zaproponował Lou.
-Nie sądzę, żeby wszyscy byli. - Wszyscy spojrzeli na mnie. - Przecież nie ma jeszcze Kat i Zayn'a - Powiedziałam.
-Noooo taaak - Powiedzieli.
-Ale o nich się nie martw. - Powiedział Harry - Zayn się dobrze zaopiekuje Kat. 
-Ok. - Zaśmiałam się jak i reszta.
-No to co robimy? - Zapytała Ali.
-Jak to co? Pijemy! - Krzyknął Lou.
-Dobrze, to ja pójdę po jakieś piwa i wódkę. - Powiedziałam po czym skierowałam się do kuchni po kilka piw i jedną krowę (każdy chyba wie ock ;d). Wzięłam wszystko do rąk i poszłam do salonu. Położyłam wszystko na stole i wróciłam na swoje miejsce. 
-No to co pijemy? - Zapytał Hazza.
-Tak. - Wzięłam jedno piwo i sobie otworzyłam. Wszyscy poszli w moje ślady no oprócz Liam'a z powodu jego jednej nerki. Poszedł włączyć muzykę. Zaczęliśmy tańczyć. Ja z Harry'm , Lou z Niall'em i Ali. A Liam był DJ.  


____________________________________________________________________________
Cześć wam :*
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
Kurde w szkole mi fatalnie idzie ;c W przyszłym tygodniu mam tyle sprawdzianów.
Nie wiem jak ja to ogarnę, ale jakoś będę musiała dać radę .
Dziękuję wam za ponad 500 wejść <333

sobota, 20 października 2012

Rozdział 6


*Kat*
Obudziłam się po 9, znów w rzeczach. Co ja wczoraj robiłam, a tak byłam na laptopie i musiałam zasnąć. Wstałam szybko, bo musiałam „nakarmić raka”. Wyszłam na balkon i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się od razu rozbudziłam się. Siedziałam na ławeczce, która była na balkonie. Na balkon weszła Ivy. Spojrzałam na nią pytająco.
-Pukałam, ale nic nie mówiłaś, więc weszłam. – Usprawiedliwiła się.
-Aha, spoko. Siadasz? – Zapytałam i posunęłam się żeby zrobić miejsce dla przyjaciółki.
-Tak w ogóle, to jeszcze się na nas gniewasz? – Zapytała. Ale o co ja się na nie gniewała. A no tak, nie chcą zrobić imprezy, no może w sumie mają rację.
-Nie już się nie gniewam – Powiedziałam – O te imprezę miałyście racje, nie znamy tutaj nikogo i w ogóle, a same we trzy to nie jest zabawa.
-No wiesz, bo my chciałyśmy ci powiedzieć, że właściwie zrobimy tę imprezę. – Powiedziała, a ja uśmiechnęłam się. Tak, będę mogła się napić.
-Ale tak we trzy? – Zapytałam po chwili.
-Nie, no co ty. Przyjdą chłopcy i może Danielle. – Powiedziała
-O no to fajnie, ale trzeba się przygotować nie?
-Oczywiście, więc chodźmy już na śniadanie. – Powiedziała.
-Ok, ale muszę się przebrać i w ogóle odświeżyć.
-Dorze, to masz na to 45 min. – Powiedziała i wyszła. Czy ona sobie kpi? 45 minut. Przecież ja w godzinę się nie wyrabiam, a co dopiero 45. Dobra jest 9:30 jak chcę zdążyć to muszę już iść się ogarnąć. Wyszłam z balkonu wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Szybko umyłam się, wyszłam spod prysznica i ubrałam się, wysuszyłam włosy i zrobiłam make-up. Włosy związałam w niechlujnego koka. WOW, jest 10. Udało mi się to wszystko w 30 minut. Brawo Kat, brawo. – Pomyślałam. No to teraz mogę iść na dół. Dziewczyny jadły śniadanie. Była jajecznica.
-Dzień dobry – Powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Dzień dobry – Odpowiedziały mi.
-To co o której wychodzimy po alkohol? – Zapytałam siadając przy stole. Ali spojrzała na Ivy.
-Powiedziałaś jej? – Zapytała.
-Tak, no tak jakoś wyszło. – Broniła się Ivy.
-Aha.. – Powiedziałam i nałożyłam sobie jajecznicy.
-No bo to miała być niespodzianka – Mówiła Ali – Na przeprosiny, miałaś rację. Powinnyśmy zrobić imprezę. – Powiedziała, a ja jej posłałam uśmiech. Po skończonym posiłku włożyłyśmy brudne naczynia do zmywarki.
-No to możemy już iść co? – Zapytała Ali.
-Moment. – Powiedziałam i poszłam szybko do góry. Po torbę, pieniądze i telefon. Zeszłam na dół dziewczyny były już gotowe. – No to możemy iść – Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w stronę TESCO. Weszłyśmy do środka kupiłyśmy coś do jedzenia, trochę tego było, kupiłyśmy również piwo i wódkę. Bo, co to za impreza bez alkoholu. Kiedy podchodziłyśmy do kasy poczułam wibrację w kieszeni. Wyciągnęłam z niej telefon, dostałam sms’a od nie znanego numeru odczytałam go:
-Hej Kat, masz może dzisiaj czas o 16? Zayn x.
-Ali, Ivy. – Powiedziałam. – Mam czas dzisiaj o 16? – Zapytałam.
-A co? – Zapytała Ali.
-Yyy, bo Zayn się pyta, czy mam czas. – Powiedziałam.
-Aaa, no masz czas – Powiedziały równo.
-Ok. – Uśmiechnęłam się.
-Tak mam. A co? A tak ogólnie skąd masz mój nr tel?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
-Super, to wpadnę po Ciebie o 16. Mam swoje źródła.
-Ok. Mam się bać?
-Nie masz czego mała. Do zobaczenia. xx
Schowałam telefon do kieszeni i poszłam do kasy. Zaczęłam pakować jedzenie, a nie było jego mało. Czemu? Bo do nas na imprezę przychodzi pan Horan. Spakowałyśmy to wszystko do siatek, było ich aż 6, wow. Mijając to, że alkohol miałam w torbie. Pani sprzedawczyni dziwnie się na nas parzyła. A no tak, chyba z tego powodu, że kupiłyśmy sporo wódki. Zaniosłyśmy zakupy do domu.
-Ej, mamy dopiero 11. Co robimy? – Zapytałam.
-Może idziemy kupić sobie jakieś rzeczy? – Zaproponowała Ivy.
-Taaaak! - Krzyknęłam razem z Ali. Wyszłyśmy z domu. Nie musiałyśmy jechać autobusem, bo blisko miałyśmy. Weszłyśmy do środka i od razu poszłyśmy do H&M. Zaczęłam przeglądać bluzy, a dokładnie bejsbolówki. Uwielbiam te bluzy. Wybrałam dwie bejsbolówki. (klik, klik)  Potem poszłam do spodni. Wybrałam miętowerurki. I kilka innych rzeczy. Spojrzałam na zegarek była już 14.
-Dziewczyny. Ja już muszę iść, bo jest już 14, a za 2 godziny przyjdzie po mnie Zayn, więc muszę się ogarnąć – Powiedziałam do przyjaciółek.
-To my pójdziemy z tobą, bo i tak musimy przygotować jedzenie i w ogóle. – Powiedziała Ali.
-Ok. No to chodźmy zapłacić za te rzeczy. I możemy iść. – Ruszyłyśmy do kasy. Ivy kupiła sobie dwie koszulki (klik, klik), bluzę (klik). Ali kupiła sobie bluzę , czerwone rurki  i czarny sweterek . Zapłaciłyśmy za zakupy i poszłyśmy do domu. Była 14:30. 
-Kurde, jest już 14:30, muszę iść na górę się ogarnąć. - Powiedziałam i poszłam szybko do góry. 

*Ivy*
Kat poszła do góry się ogarnąć, a my z Ali poszłyśmy do kuchni przygotowywać jedzenie. A tak w ogóle, my nie powiadomiłyśmy chłopaków o imprezie.
-Ali! - Powiedziałam - A tak w ogóle chłopcy nie wiedzą o imprezie - Powiedziałam, a Ali spojrzała na mnie i zaczęłyśmy się śmiać. Po kilku próbach uspokojenia udało się nam.
-A masz do nich numer? - Zapytała 
-Yyy.. No właśnie nie. - Powiedziałam. - Ale Zayn jak przyjdzie po Kateerine, to wtedy on nam da numer do któregoś z nich. 
-Świetny pomysł - Powiedziała Ali. - Dobra idziemy robić jedzenie.- Zadecydowała, poszłam za nią.

*Kat*
Umyłam się, zrobiłam od nowa make-up i ubrałam się, wyperfumowałam. Włosy zostawiłam związane była już 15:40. No trochę czasu mi to zajęło. Mam jeszcze 20 minut czasu, więc idę coś zjeść. Zeszłam na dół, dziewczyny miały już coś przygotowane. 
-Mmmm jakie pyszności - Powiedziałam wchodząc do kuchni. - Mogę sobie coś dziabnąć, bo głodna jestem 
-Tak, możesz. - Powiedziała Ivy.
-Dziękuję - Powiedziałam i cmoknęłam dziewczyny w policzek. Nałożyłam sobie sałatki z gyrosa. Moja ulubiona z reszta Ali też. Poszłam usiąść do salonu. Jadłam sałatkę, ale przypomniało mi się coś. Czy One Direction wiedzą, że mają przyjść do nas? Poszłam do kuchni.
-Ej, a tak w ogóle to One Direction wiedzą, że mają przyjść do nas? - Zapytałam, a one spojrzały po sobie i wybuchły śmiechem.
-Niee, nie wiedzą. - Wydusiła w końcu Ali, na co ja wybuchłam śmiechem.
-Czyli robimy imprezę, na która oni są zaproszeni, ale o niej  nie wiedzą? - Śmiałam się dalej.
-Tak jakby - Powiedziała Ivy.
-Ej, no to trzeba do nich zadzwo..- Nie do kończyłam, bo ktoś mi przerwał.
-No właśnie nie mamy do nich numeru. - Powiedziała Ali.
-Na prawdę? - Zaśmiałam się.
-Taak, no już nie śmiej się tak już - Powiedziała Ivy i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-O to pewnie Zayn - Powiedziałam.
-Czekaj - Zawołała Ali. - Weź od niego numer do Niall'a - Powiedziała
-A sama nie możesz? Przecież podchodzisz i się pytasz, czy ci da - Powiedziałam.
-Yhm, żeby to było takie proste. - Powiedziała.
-Oj no dobra, wezmę ten numer.
-Dziękuję - Cmoknęła mnie w policzek - A teraz idź, bo Zayn nam dzwonek przepali - Powiedziała i kopnęła mnie w tyłek.
-Ej, a to za co?
-Na szczęście. - Wywróciłam oczami i poszłam otworzyć drzwi.
-Cześć piękna - Powiedział.
-Cześć - Powiedziałam. - Dziewczyny mają do ciebie sprawę.
-Jaką? - Zapytał
-Bo my robimy imprezę i chciałyśmy was zaprosić, ale nie mamy do was numerów i pomyślałam, że możesz dać nam ich numer - Powiedziałam na jednym wdechu.
-Ok - Powiedział i podał mi numer.
-Aliceeeee - Krzyknęłam. Dziewczyna momentalnie znalazła się koło mnie.
-Taaak - Zapytała
-Chcesz dalej numer do chłopaków? - Zapytałam
-Oczywiście
-No to Zayn podaj jej numer. - Zwróciłam się do chłopaka, a on podał jej numer do wszystkich, do siebie też. - Możemy już iść? - Zapytałam
-Tak, jasne - Powiedział Zayn.
-Bądźcie o 19 u nas - Powiedziała Alice, a my wyszliśmy z domu.
-To gdzie idziemy? - Zapytałam chłopaka
-Hmm. Myślałem, że może najpierw do kina, a potem na kolację no i na imprezę do was - Powiedział
-Ok, mi pasuje - Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę centrum.
_________________________________________________________________________________
Siema ;*
Napisałam w końcu ten rozdział. Pisałam go 4 godziny.
Bo to mama coś chciała żeby jej pomóc, a to tata coś wołał. No i tak pisałam go i pisałam.
Ale udało mi się w końcu zroobić
Rozdział jakiś taki nudny, w ogóle mi nie wyszedł. Masakra. 
Proszę o komentarze. :)

piątek, 19 października 2012

Rozdział 5.

*Ivy*
Siedzieliśmy z Loczkiem w fontannie, w końcu ktoś nad nami chrząknął. Spojrzeliśmy obydwoje do góry, nad nami stał policjant? Tak, policjant.
-Przepraszam, że przeszkadzam wam w tak pięknej zabawie, ale nie można wchodzić do fontanny. – Powiedział – Więc proszę was o opuszczenie jej. – Spojrzeliśmy z Hazzą na siebie i posłusznie wyszliśmy z wody.
-Przepraszamy – Powiedzieliśmy jednocześnie. Na co policjant zaczął się śmiać.
-Nic się nie stało, ale tak na przyszłość pamiętajcie, żeby nie bawić się tutaj. – Powiedział.
-Dobrze – Odezwał się Harry. Policjant odszedł od nas. – No to teraz co robimy? – Zapytał.
-No wiesz, może idziemy do domu, bo nie ukrywam jest trochę zimno, a my jesteśmy mokrzy.
-No w sumie tak. To chodźmy – Powiedział. Szliśmy i zastanawialiśmy się co powiemy innym, jak zobaczą nas mokrych.
-A może.. – Zaczął Loczek. – Nie, jednak nie.
-No mów. – Zachęcałam go.
-Może by tak im powiedzieć, że ty wpadłaś do wody i ja wskoczyłem za tobą, bo nie umiesz pływać. – Powiedział.
-Ale ja świetnie pływam. – Powiedziałam i zaczęłam intensywnie myśleć – Wiem ! – Krzyknęłam uradowana. Chłopak spojrzał na mnie z zaciekawieniem – Powiemy, że ktoś zaczął się topić, a my tacy dobrzy ludzie skoczyliśmy mu na pomoc. – Powiedziałam triumfalnie.
-Dobrze, że już mamy ustalone, bo jesteśmy już przy domu. – Weszliśmy do środka, tak jak się spodziewaliśmy wszyscy pytali się, czemu jesteśmy mokrzy.
-Bo wiecie, szliśmy sobie kulturalnie koło London Eye i.. – Zaczął Loczek, ale w połowie zdanie ja mu przerwałam.
-Zobaczyliśmy, że ktoś się topi, więc skoczyliśmy go uratować – Powiedziałam kończąc.
-I tak we dwójkę? – Dopytywał Liam
-Oczywiście, że nie. Najpierw skoczył Harry, ale ratowanie coś mu nie wyszło, bo zaczął się topić, więc skoczyłam do nich. Umiem dobrze pływać, więc uratowałam ich obydwoje. – Powiedziałam i spojrzałam na Harry’ego. Nie był zbyt zadowolony z tego, co im powiedziałam. Ale trudno.
-Dobrze, to może idźcie się przebrać, a Harry zaraz jedziemy do domu – Powiedział Liam
-Dobrze, ale nie mam tutaj ubrań – Zaczął Loczek.
-Ale ja mam – Krzyknął Lou – No i możesz je sobie pożyczyć – Powiedział
-Naprawdę? – Zapytał Hazza, a Lou pokiwał głową twierdząco – Dziękuję ci ty moje kochanie – Powiedział Loczek i zaczął całować Lou. Wszyscy wybuchli śmiechem. Kiedy Loczek skończył dziękować. Udaliśmy się razem na górę. Poszłam do swojego pokoju, wyciągnęłam z garderoby rzeczy i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic.

*Ali*
Kiedy Ivy z Harry’m weszli do domu, cali mokrzy. Wszyscy zawalili ich pytaniami, kiedy zaczęli nam opowiadać całą historię, wiedziałam, że coś kręcą. Spojrzałam na Ivy, ona rzuciła mi spojrzenie typu „później pogadamy”. Kiedy poszli się przebrać, udaliśmy się do salonu. Czyli wróciliśmy do poprzedniego zajęcia, czyli oglądania telewizji. Było już po 20, więc kiedy Ivy zeszła z loczkiem Chłopcy poszli do siebie do domu. Nie widziałam cały dzień mojej kuzynki ani Elaenor. Nie zostawiły nam żadnej wiadomości ani nic, więc napisałam do mojej kuzynki.
-Hej mam takie pytanie, gdzie wy się podziewacie? Ali x.
Nie czekałam długo na odpowiedź.
-No jak to gdzie? W pracy. Musiałyśmy wyjechać z UK.
-Cooo? – Krzyknęłam do telefonu.
-Co, co się stało? – Zapytały mnie dziewczyny.
-Isabeli i Elanor, wyjechały z UK.
-No to chyba dobrze – Zaczęła Kat. – Możemy zrobić imprezę – Zaczęła poruszać brwiami. – Tak ona i te jej imprezy.
-No chyba nie. – Zaczęła Ivy
-Czemu? – Zapytała zasmucona
-Hm.. Czemu? – Udawałam, że myślę. – Po pierwsze to nie jest nasz dom i możemy coś zrobić, po drugie nie znamy tutaj nikogo, a po trzecie źle się kończą twoje imprezy.
-Ivy. Powiedz, że tak nie jest – Zwróciła się do blondynki.
-Yyy.. No wiesz. – Spiorunowałam spojrzeniem Ivy. – No dobra jest tak.
-Pff z wami tak rozmawiać. – Powiedziała – Idę spać. – Poszła do swojego pokoju. – A i jeszcze jedno – Krzyknęła – FOCH ! – Trzasnęła drzwiami.
-No widzisz co, my z nią mamy? – Zwróciłam się do Ivy – Jest najstarsza z nas, a zachowuje się jak dziecko.
-Oj no dobra, może urządźmy taką małą imprezę? – Powiedziała
-No, ale jak ty sobie to wyobrażasz?
-Normalnie, nie zaprosimy dużo osób, zaprosimy tylko Chłopaków z Danielle, bo w sumie można by było ją w końcu poznać nie?
-No tak, ale.. – Zaczęłam, ale nie przerwałam, bo Ivy mi przerwała.
-Żadne ale. Mała impreza nie zaszkodzi
-No dobrze, ale o tym powiemy jutro Kat.
-Okej – Powiedziała Ivy – No nie będę ukrywała głodna jestem. Idziemy zrobić coś do jedzenia.
-No ok, chodźmy. – Weszłyśmy do kuchni. I zaczęłyśmy robić naleśniki. No nic innego nie umiałyśmy. Nie no umiałyśmy, ale nie chciało nam się robić.

*Kat*
Leżałam na łóżku, wpatrywałam się w sufit i zastanawiam się, czemu one nie chcą zgodzić się na tą imprezę, przecież nie zaszkodzi, poznać nowych ludzi i w ogóle. Czasem zastanawiam się, czemu one muszą być takie rozsądne, ale w sumie to dobrze, bo ja zbyt mądra nie jestem. Za dużo imprezuję, palę, piję. Muszę z tym skończyć, ale palić będę paliła, to moje uzależnienie. I nie zamierzam rzucić. A no właśnie, gdzie są moje papierosy? No w mojej szafce nocnej. Wyciągnęłam z niej paczkę papierosów i udałam się na balkon. Tak miałam w pokoju balkon. Usiadłam na podłodze i zapaliłam szluge. Zaciągnęłam się. Taak, tego mi trzeba było. Kiedy spaliłam papierosa. Weszłam do domu i włączyłam laptopa. Weszłam na facebook’a i Twitter’a. Nie było nic ciekawego, no oprócz tego, że przybyło do mnie kilka follow’ów (nie wiem jak to się pisze, więc przepraszam), oczywiście followali mnie nie kto inny jak One Direction. Zaśmiałam się pod nosem. Kiedyś jak bym zobaczyła, że mnie follują skakałabym z radości, a teraz. No fakt, cieszę się, ale spędziłam z nimi dwa dni. No i teraz to już nie robi na mnie takiego wrażenia. Weszłam również na polska stronę Bestów i zaczęłam je przeglądać.

*Alison*
Skończyłyśmy ronić naleśniki, były z dżemem truskawkowym i twarogiem, na naleśnikach była bita śmietana z czekoladą. Tak, lubiłyśmy się obżerać. Musiałam skończyć z moją dietą. Bo Kat i Ivy powtarzały mi, że nie mam się odchudzać i takie tam, ale teraz wiem jedno, że jak to zjem, to będę musiała przejść na dietę.
-Ivy wiesz co? – Zaczęłam kiedy usiadłyśmy do stołu w celu zjedzenia tych pyszności. – Jak ja to zjem, będę musiała przejść na dietę.
-Znowu zaczynasz – Powiedziała znudzonym głosem dziewczyna.
-No, ale zobaczysz jakie ja będę miała grube nogi, a już nic nie mówię o brzuchu. – Zaczęłam narzekać.
-Oj przestań. – Powiedziała.
-Dobra, nie ważne – Powiedziałam – Lepiej powiedz, co robiłaś z Harry’m.
-A więc.. – Zaczęła
-Noo ,wic co? – Przerwałam jej.
-Nie przerywaj mi kiedy zbieram myśli – Powiedziała.
-Dobrze, dobrze. No, ale mów, a nie zaczynasz od a więc. – Poganiałam ją.
-No, więc poszliśmy do parku
-A nie do London Eye. – Przerwałam jej a ona spiorunowała mnie spojrzeniem – Ok.
-Nie, nie byliśmy pod London Eye. Byliśmy w parku… - Zaczęła opowiadać. Nie przerywałam jej już.
-Naprawdę policjant was wygonił z fontanny – Zaczęłam się śmiać.
-Tak naprawdę – Śmiałą się razem ze mną.
-No, ale czemu nie powiedzieliście od razu, że byliście w fontannie, tylko wymyśliliście, że życie komuś ratowaliście?
-Jak to czemu? – Zdziwiła się – Widziałaś minę Liam’a był zdenerwowany, że jesteśmy mokrzy, więc w drodze powrotnej ustaliliśmy taką wersję. A kiedy wam powiedzieliśmy o tym, Liam był jakby dumny? Tak dumny z tego, że komuś życie uratowałyśmy. – Powiedziała unosząc głowę do góry,
-Tak, tak nie bądź taka dumna, bo chociaż żeby to była prawda – Zaśmiałam się.
Skończyłyśmy posiłek, włożyłyśmy brudne naczynia do zmywarki i poszłyśmy na górę.
Po drodze weszłam do pokoju Kat, zapukałam, ale nie odpowiedziała, więc weszłam do środka, zauważyłam, że śpi. Wzruszyłam ramionami i poszłam do swojego pokoju. Ivy już poszła do siebie. Weszłam do pokoju wzięłam moją pidżamę i udałam się w stronę łazienki w celu umycia się. Umyłam się ubrałam i położyłam spać.

_________________________________________________________________________
Siema ;*
Mam nadzieję, że się rozdział podoba..
Wiem jest mało akcji, nie wiem jak to rozkręcić, ale jakoś postaram się.
Mało dzisiaj było Kate, ale jutro postaram się napisać coś więc.
Proszę o komentarze :)

sobota, 6 października 2012

Rozdział 4

Rozdział 4.
*Kat*
Obudziłam się u siebie w pokoju? O ile się nie mylę ostatni raz siedziałam na dworze i paliłam. Poczułam coś na swojej tali odwróciłam się żeby to sprawdzić, nie było to coś, ale ręką Zayn’a. Chwila Zayn’a, co on tutaj robi? Dobra nie ważne. Patrzałam na niego. Jaki on jest przystojny, jak słodko wygląda jak śpi. Zaraz, zaraz Kat STOP! Przecież on jest z Perrie. Ogarnij! Dobra czas wstać , wzięłam telefon do ręki. Woow jest 14. Tak długo spałam? Hahaha. Ok, wstałam i skierowałam się do łazienki, miałam od wczoraj ubranie. Poszłam pod prysznic. No tak , dzisiaj czeka mnie straszna rozmowa, będą się mnie pytać, co zrobiłam rok temu, no i będę musiała przeprosić Perrie. Dam radę. Wyszłam spod prysznica. Cholera nie wzięłam bielizny, mam nadzieję, że Zayn jeszcze śpi. Owinęłam się w ręcznik i wyszłam. Zayn siedział na łóżku i patrzał na mnie.
-Uhm. Mógłbyś zamknąć oczy, albo coś, bo się czuję niekomfortowo. – Powiedziałam w końcu.
-Nie , bo bardzo ładnie wyglądasz w ręczniku – Powiedział z uśmiechem, a ja zaczerwieniłam się. – Wyglądasz także ładnie jak się czerwienisz. – Dodał. Czemu on mi tak mówi, skoro jest z Perrie? Ehh nie wiem co o tym myśleć. Wzięłam moje rzeczy i poszłam do łazienki. Ubrałam się, wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Wyszłam z łazienki Zayn nadal siedział na moim łóżku.
-Chcesz skorzystać z łazienki? – Zapytałam
-Tak, jeśli mogę. 
-Możesz, przecież Ci to zaproponowałam. – Uśmiechnęłam się. 
-Dziękuję – Powiedział i cmoknął mnie w policzek , znów się zaczerwieniłam. Spuściłam głowę i wyszłam szybko. 
Zeszłam na dół całe 1D i moje dwie przyjaciółki siedziały i oglądały jakiś film. Chyba jakiś horror, nie wiem kto w dzień ogląda horrory? Nie zauważyli mnie więc postanowiłam przestraszyć ich. Widziałam, że z nich wszystkich najbardziej horrorów się boi Harry. 
-Harry przykro mi, ale wypadło na Ciebie – Pomyślałam. Tylko jak ja to zrobię. Na paluszkach podeszłam do niego od tyłu (bez skojarzeń) i schowałam się za fotel, bo siedział na nim. 
-Harry, Harry – Zaczęłam szeptać , zaczął się rozglądać – Harry – Znów zaczęłam. Widziałam, że coraz bardziej się boi. Więc zaczęłam łapać, go za ramię delikatnie. I znów zaczęłam go wołać. Jeszcze gorzej się przestraszył, więc wstałam z podłogi, złapałam go za ramię i krzyknęłam. – Harry!! – Na co on aż podskoczył z krzykiem, nie tylko on, reszta też, bo akurat udało mi się trafić na straszny moment. 
-Ty.. Ty.. Ty.. – Zaczął Harry. – Pożałujesz tego – Powiedział.
-Oj Harry, nie denerwuj się tak. Przecież Ci nic nie zrobiłam. 
-Teraz w nocy nie będę mógł spać. 
-No to będziesz spał z kimś.
-A z kim? – Zaczął poruszać śmiesznie brwiami.
-Na pewno ze mną nie. – Powiedziałam szybko, bo wiedziałam, że Harry podoba się Ivy.
-Ani ze mną – Powiedziała Ali.
-No widzisz zostaje Ci tylko Ivy – Powiedziałam, a on uśmiechnął się.
-Ej głodna jestem – Powiedziałam – Macie coś do jedzenie – Spojrzałam na Niall’a , bo on zawsze miał coś do jedzenie. I nie myliłam się. Podeszłam do niego i usiadłam się obok niego. – Cześć Niall’ku – Powiedziałam, a on na mnie spojrzał z wypchaną buzią jedzenie – Masz coś do jedzenia? – Zapytałam, a on kiwnął głową przecząco. – Przecież widzę, że masz w ręku coś – Powiedziałam
-I tak się z tobą nie podzielę – Powiedział. – I tak tego nie lubisz.
-Skąd wiesz, co to jest? – Zapytałam 
-Kanapki z salami – Powiedział i wziął gryza.
-Fuuuuuuuj – Powiedziałam – Jak można to jeść? Przecież to jest ohydne. 
-Gardzisz jedzeniem? –Zapytał i spojrzał na mnie.
-Nie jedzeniem nie, ale salami tak – Powiedziałam i poszłam do kuchni. – Chce ktoś coś do jedzenie? – Krzyknęłam 
-Tak, mi możesz zrobić – Powiedział Zayn wchodząc do kuchni.
-A co chcesz? – Zapytałam 
-Hm – Udawałam, że myśli – Kanapkę z ozorami 
-Fuuuuuuuuuj. Wy nie możecie co innego jeść, czegoś normalnego? – Powiedziałam wyciągając mleko z lodówki , z szafki miskę. – Nie możesz zjeść płatków? – Zapytałam. – Jak będziesz jadł takie świństwa, to na miejscu Perrie, nie całowałabym się z tobą – Powiedziałam ciszej. 
-Nie jestem z Perrie – Powiedział a mi ulżyło nie będę musiała jej przepraszać, ale kurde usłyszał to. Teraz pewnie zapyta się co zrobiłam tej dziewczynie o której mówiła wczoraj Ali. – Mogę się coś ciebie zapytać? – Zaczął a ja kiwnęłam głową twierdząco, wiedziałam , że będzie o to pytał. – Dlaczego wczoraj tak się zdenerwowałaś? – Zapytał. Usiadłam do stołu a on podążył za mną.
-Eh , no bo wiesz. Yyy no. – Jąkałam się , a on złapał mnie za rękę, tym samym dodając mi odwagi. – Jestem taka , szybko się denerwuję, ale staram się nad tym panować, ale kiedy ona mnie wyzwała wczoraj od gosposi i zaczęła się na mnie dziwnie patrzeć. To nie wiem czemu, ale coś we mnie pękło. Starałam się nad tym zapanować, ale nic z tego. Ali i Ivy wiedziały, że mogę jej zaraz coś zrobić, więc wysłały mnie po telefony, które miały przy sobie, no i tym jeszcze gorzej mnie zdenerwowały. Nie lubię jak ktoś robi ze mnie debilkę – Powiedziałam. – A jeśli chodzi o tę sprawę z tą dziewczyna rok temu. No to ona po prostu nie tylko obraziła mnie, ale kleiła się do mojego chłopaka no i on mnie zdradził nią – Powiedziałam i poczułam jak po moim policzku spływa łza. Zayn nic nie powiedział tylko przytulił mnie. Czułam się przy nim bezpieczna, czułam, że będzie z niego dobry przyjaciel.
-Nie płacz, już mała – Powiedział i swoim kciukiem otarł moje łzy. 
-Masz racje , nie ma co płakać.
-A powiedz mi, co ty tamtej dziewczynie zrobiłaś – Powiedział.
-No ten, no walnęłam ja kilka razy i wyrwałam jej kilka włosów – Powiedziałam na jednym wdechu. Na co Zayn zaśmiał się.
-A co było potem ? 
-Potem to miałam sprawę w sądzie i prawie poszłam do więzienia, no niestety mam w zawiasach – Powiedziałam – Dlatego jak kogoś chcę uderzyć albo coś to Ivy i Ali mnie ratuję. 
-No to chyba im pomogę w tym. – Zaśmiał się.

*Ivy*
Kiedy Kat przestraszyła Hazzę, Lou wyłączył jakąś komedię romantyczną. Cały czas czułam na sobie wzrok Harr’ego. Ale kiedy spojrzałam na niego on odwracał wzrok. Ehh , dziecinne to. W pewnym momencie Harry wyciągnął telefon i uśmiechnął się do niego, zaczął pisać coś i kiedy schował telefon dostałam wiadomość. Spojrzałam na telefon i widniała tam wiadomość od Harre’go? Tak od Harre’go. Dziwne , jakby nie mógł mi powiedzieć normalnie. Otworzyłam wiadomość:
-Masz ochotę na spacer? Harry x Odpisałam szybko :
-Jasne czemu nie? Ale teraz?
-Jeśli chcesz teraz, to możemy teraz
-No to możemy teraz.
Uśmiechnęłam się i wstałam, Harry podążył za mną.
-A wy gdzie? – Zapytał Lou.
-My? – Zapytałam
-Tak wy
-My idziemy na spacer – Powiedział Harry.
-Tylko bez żadnych wygłupów – Powiedział Liam. Tak „Daddy”
-Dobrze tato – Powiedzieliśmy z Hanzą i wyszliśmy.
-To gdzie idziemy? – Zapytałam po chwili ciszy.
-Może do parku?
-Ok.. – Uśmiechnęłam się. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się o nim więcej niż o tym co czytałam z tych wszystkich stron, na których są fakty. Kiedy doszliśmy do parku, zauważyła nas grupka dziewcząt, fanki. Chciałam usiąść się na ławkę, ale Hazza chwycił mnie za rękę i powiedział na ucho.
-Nigdzie nie idź. – Zrobiłam tak jak chciał, stałam obok Hazzy. W pewnym momencie jedna z dziewczyn zapytała.
-Harry, to jest twoja dziewczyna?
-Nie, jeszcze nie – Te dwa słowa powiedział ciszej, ale usłyszałam je i spojrzałam na niego. – To jest moja przyjaciółka – Dodał.
-Czyli nie jesteście razem? – Zapytała inna
-No nie. – Powiedział, rozdał wszystkim autografy i mogliśmy ruszyć dalej. Ale zdecydowaliśmy usiąść się na ławkę.
-No to co teraz robimy? – Zapytałam
-Nie wiem, może idziemy na lody – Zaproponował.
-Tak, czemu nie. – Powiedziałam i poszłam stronę budki z lodami.
-Jaki chcesz smak ?
-Czekoladowy. – Hazza kupił lody i poszliśmy dalej. Usiedliśmy koło fontanny. Wpadłam na pewien pomysł. 
-Harry? – Zaczęłam 
-Hm?
-Co byś zrobił jak bym cię wrzuciła do fontanny? – Zapytałam
-Nic , bo to ja ciebie wrzuca. – Wstał i wziął mnie na ręce. I bam wpadłam do wody, ale nie sama, trzymałam go i wpadł razem ze mną. Po części plan mi się udał. Zaczęliśmy się chlapać, wygłupiać.. 

______________________________________________________________________________
Hej , ;*
A więc mamy kolejny rozdział.
Spodobał się? Mam nadzieję,że tak.
Wiem,że jest mało akcji. Ale jakoś to rozkręcę.
Komentujcie prooszę ;d

piątek, 5 października 2012

Rozdział 3


Rozdział 3
Była to Perrie. Co ona tutaj robi , przecież nie jest z Malikem, no może przyjaźni się z Eleanor. Patrzałam na nią nie dowierzając.
-Wpuścisz mnie w końcu , czy mam tak stać? – Zapytała z pogardą.
-Yyy.. Tak jasne , wchodź. – Przesunęłam się i wpuściłam ją. Ona od razu poszła do salonu.
-Cześć moje misiaczki – Powiedziała , na co wszyscy oderwali wzrok od ekranu.
-Co tu tutaj robisz!? – Powiedział a raczej krzyknął Zayn.
-Jak to co? Przyszłam do przyjaciół i chłopaka – Powiedziała i usiadła koło Zayn’a tym samym zajmując moje miejsce. – Isabeli , twoja gosposia nie jest za młoda ? – Zapytała i zmierzyła mnie wzrokiem.
-Sorry bardzo , ale żadną gosposią nie jestem – Powiedziałam
-Tak , to nie jest moja gosposia , to jest przyjaciółka mojej kuzynki Alice i teraz jest naszą współlokatorką razem z Ivy – Tu wskazała na naszą przyjaciółkę.
-Ahaa , no cóż. - Powiedziała ironicznie.
-A tak w ogóle zajęłaś moje miejsca – Zwróciłam się do niej.
-Taaak ? – Zaczęła słodko – Szczerze nie obchodzi mnie to – Dodała już innym tonem i uśmiechnęła się sztucznie. Odwzajemniłam jej uśmiech , oczywiście też sztucznie. Miałam ochotę jej przywalić.
-Ohooo , Kat – Zaczęła Ali.
-Tak , spojrzałam na nią one wiedziała , że chcę jej przywalić , za każdym razem jak jakąś małpa mnie zdenerwowała od razu chciałam ją walnąć.
-Nie wzięłam telefonu z pokoju poszłabyś mi po niego? – Zapytała
-A no właśnie , ja też zapomniałam – Powiedziała Ivy. Spojrzałam na nie , a one kiwnęły mi głową , że mam iść.
-Dobraa – Powiedziałam i poszłam na górę. Czemu tak zareagowałam , tak jestem porywcza , szybko się denerwuję , staram się nad tym panować ,ale jakoś mi to nie wychodzi. Znalazłam się koło pokoju Ali i weszłam.

*Ivy*
-Ali myślisz , że to ja uspokoi – Szepnęłam do przyjaciółki.
-Nie wiem , ale wiem jedno strasznie się zdenerwowała – Powiedziała.
-O czym rozmawiacie – Wtrącił się Harry szepcząc.
-Yyy.. No o tym.. Ten... – Zaczęłam się jąkać. Spojrzałam na Ali , czy powiedzieć mu , że Kat , tak łatwo się denerwuje. Na co ona skinęła głową twierdząco.
-No to o czym ? – Zapytał ponownie poruszając brwiami w śmieszny sposób.
-No bo Kat się strasznie zdenerwowała. Jak byśmy jej nie odciągnęły od Perrie , to by jej walnęła. – Wytłumaczyłam mu.
-Naprawdę , a nie wygląda na taka. Ale w sumie , wiedziałem , że była zdenerwowana.
-No właśnie , mam nadzieję , że jej przejdzie.
-No ja też.
-Aliiiiii , Ivyyyyyy – Krzyknęła Kat. Spojrzałam na Ali , a ona na mnie przełknęłam ślinę i razem z Ali ,wstałyśmy.
-No to mamy prze jebane – Powiedziała Ali.
-Chyba tak.
-O co chodzi? – Zapytał Lou.
-No zaraz się dowiesz – Powiedziałam i w tym momencie do salonu weszła Kat, jeszcze bardziej zdenerwowana.
-GDZIE MACIE TELEFONY!? – Zaczęła się wydzierać.
-Yyy .. Tu.. – Powiedziała Ali i pokazała swój telefon.
-NO I PO CO MIAŁAM IŚĆ WAM PO TELEFONY SKORO MACIE JE PRZY SOBIE!!?? – Zaczęła dalej.
-No bo wiedziałyśmy co chcesz zrobić – Powiedziałam.
-NO TO BYM TO ZROBIŁA ! – Krzyczała
-Mogłabyś się w końcu zamknąć – Powiedziała Perrie. Na co Kat spojrzała na nią wzrokiem mordercy.
-Ooooł – Powiedziała Ali. – Ivy trzymaj ją – Dodała.
-Dlaczego ja ? – Zapytałam
-Bo trudne sprawy – Powiedziała Ali – No trzymaj ją – Dodała na co ja złapałam Kat.
-Ale ja sobie sama z nią nie poradzę – Powiedziałam i w tym momencie Kat zaczęła się wyrywać.
-Kat, Kat , proszę chodź do kuchni – Zaczęła Ali.
-Najpierw walnę temu plastikowi w tą śliczną buźkę – Powiedziała
-Nie , nie możesz – Tym razem Ali stanęła z nią twarzą w twarz.

*Ali*
Nie wiedziałam co zrobić, wiem , że to głupie , że ona się tak denerwuje , ale ona już taka jest. Każdy mierzył nas wzrokiem , to mnie , Ivy i wściekłą Kat. Stanęłam z nią face to face.
-Nie , nie możesz – Zaczęłam. – Pamiętasz jak to się skończyło rok temu ? Chcesz znowu mieć problemy ? – Mówiłam dalej – Obiecywałaś  , że nikogo już nie uderzysz – Kat w tym momencie stanęła spokojnie i patrzyła na mnie. – Chodź do kuchni pogadamy. – Powiedziałam i Ivy puściła ją. I poszłyśmy do kuchni , ja, Ivy i Kat.
-Co Ci się stało ? – Zapytałam
-Jak to co? Ta małpa ma kogoś innego, nie jest z Zayn’em i przychodzi tu tak nagle , obraża mnie i mówi , że Zayn jest jej chłopakiem – Powiedziała na jednym wdechu.
-No dobra , ale zraz chciałaś ją bić.
-No , a ty musiałaś powiedzieć przy nich co zrobiłam rok temu ?
-Nie było innego wyjścia – Tym razem zaczęła Ivy – Chciałaś się na nią rzucić jak na tą dziewczynę wtedy. A poza tym , to jakoś pomogło , bo uspokoiłaś się.
-No niby tak , ale musze zapalić – Powiedziała,
-No tak , zapomniałam mam przyjaciółkę „popielniczkę” – Powiedziałam , tak mimo , to że była moją przyjaciółką nie lubiłam kiedy pali, Ludzi którzy palą nazywałam „popielniczką” , ale jej to nie przeszkadzało.
-On no to co ? Gdzie są moja papierosy? – Zapytała
-Chyba w salonie – Powiedział Ivy.
-No dobra muszę iść po nie. – Powiedziała i chciała już wchodzić z kuchni , ale złapałam ją.
-Nie , teraz nie możesz tam iść jak ona tam jest – Powiedziałam.
-No dobra , ale przynieś mi je , szybko – Powiedziała.
-Ok, ok. już idę, tylko bądź grzeczna. A ty Ivy – Zwróciłam się do przyjaciółki – Pilnuj jej.
-Doobrze.
-Pf , nie muszę być pilnowana – Zaczęła, na co ja zareagowałam groźnym spojrzeniem – Ok , może potrzebuję – Powiedziała i uśmiechnęła się.
Wyszłam z kuchni i skierowałam się do salonu , wszyscy siedzieli w milczeniu, kiedy weszłam każdy spojrzał na mnie.
-Co się jej stało – Zapytał Niall
-Eee, zdenerwowała się – Zaczęłam – Ale najlepiej , jak na razie nikt nie będzie do niej o tym gadał , bo wiem trochę jej będzie wstyd – Powiedziałam i zaczęłam szukać papierosów Kat. – Widział ktoś papierosy Kat ? – Zapytałam.
-Mówisz o tych – Pokazała Perrie , zniszczone , połamane papierosy.
-Yyy.. Tak.. – Powiedziałam – Wiesz co ty zrobiłaś ? – Zapytałam – Nie, nie wiesz. – Dodałam zanim coś powiedziała. – Ona się znowu zdenerwuje. Zayn , masz papierosy tak ? – Zwróciłam się do Malika.
-Tak , gdzieś mam – Wstał i zaczął szukać po kieszeniach , w końcu znalazł. – Mam – Powiedział i podał mi je.
-Życie jej ratujesz – Powiedziałam i wskazałam na Perrie.
-No to oczywiste ,że swojej dziewczynie pomoże zawsze – Zaczęła Perrie , na co Malik spiorunował ją wzrokiem.
-Długo jeszcze ? produkujesz ta papierosy , czy jak ? – Zawołała Kat.
-Tak już mam , już idę – Powiedziałam – A i nie żebym była nie grzeczna , ale weź ją wywal z domu – Powiedziałam mojej kuzynce na ucho. Na co ona kiwnęła głową twierdząco. -No na reszcie , tak mi się chce palić , że to jest masakra - Powiedziała Kat i podałam jej papierosy – Ejj , ale to nie są moje papierosy , ja palę  L&M'y Forwardy, a to są viceroy czerwon – Spojrzała na Ivy przerażona – Dobra nie ważne palić mi się chce.. – Powiedziała i wyszła do ogrodu.

*Ivy*
-Czemu ona nie ma swoich papierosów – Zapytałam , bo widziałam jak Ali spojrzała na przerażona.
-No bo Perrie , jej je zniszczyła , tzn połamała jej i w ogóle – Powiedziała.
-Ooo , to znów będzie rzeźnia ? – Zapytałam
-Niee, chyba nie poprosiłam Isabeli , żeby ją wywaliła , nie wiem czy to się udało mam nadzieję – Powiedziała.
-No ja też – Powiedziałam – Wiesz co ja idę spać , jest już 2 w nocy , zmęczona jestem.
-No ok. , ja też zaraz pójdę , ale poczekam na Kat – Powiedziała, a ja wyszłam z kuchni , no i jedyną droga do mojego pokoju był salon , siedzieli tam wszyscy oprócz , Perrie. Odetchnęłam z ulgą.
-Gdzie jest Perrie ? – Zapytałam.
-Udała się do domu – Powiedział Zayn – No może nie ze swojej woli , ale poszła – Dodał uśmiechając się , co odwzajemniałam.
-Dobra ja idę spać – Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Od razu poszłam do mojej garderoby , i wyjęłam z niej moją pidżamę. Poszłam do łazienki , tak miałam łazienkę w swoich pokoju. Była wielka z reszta jak mój pokój i garderoba. Uśmiechnęłam się do siebie i od razu poszłam pod prysznic , kiedy wyszłam ubrałam się w pidżamę i poszłam spać.

*Kat*
Wyszłam zapalić , jakie te papierosy są ohydne , ale musiałam zapalić, zaraz , zaraz te papierosy.. Malik miał takie , no tak to są jego papierosy , ale gdzie są moje ? Dobra nie ważne , usiadłam się na ławeczce , która to jest godzina ? Spojrzałam na zegarek no tak jest już 2:30 , a ja tutaj siedzę. Siedziałam i  myślałam , co we mnie wstąpiło , że tak zareagowałam , pewnie będę , ją widywać ,więc ją przeproszę. No nie mam innego wyjścia , będę musiała ją przeprosić. Spaliłam już 2 papierosa. Byłam strasznie zmęczone , ale fajnie siedziało mi się na świeżym powietrzu. Zasnęłam nawet nie wiem kiedy.

*Ali*
Kat tam długo siedziała więc poszłam do swojego pokoju , przeszłam przez salon , każdy spał , no może każdy oprócz Malika.
-Co tam ? – Zapytałam go bo widziałam jak intensywnie nad czymś myśli.
-A nie nic – Powiedział – Perrie już dawno poszła więc Kat może już wrócić
-Tak , ale ona siedzi i pali na dworze – Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Weszłam do niego i poszłam do garderoby po moją pidżamę , poszłam do łazienki i weszłam pod prysznic rozmyślając. No w końcu spełniło się moje marzenie poznałam One Direction. Tak , Niall , powiedział mi , że nie jestem gruba. Ale ja i tak wiem woje , wiele osób mi to powtarza, że nie Jestem gruba i w ogóle , ale wiem swoje. Stałam tak pod nim chyba z półgodziny. Wyszłam z kabiny ubrałam moją pidżamę i poszłam do mojego łóżka , momentalnie zasnęłam.

__________________________________________________________________
Heeeej :**
Mam nadzieję , że rozdział się spodobał.
Nie miejcie mi za złe , ze jest trochę nudny i wgl , ale to są początki ;d
Wgl końcówkę zjebałam -,-.

Komentujcie , bo nie wiem , czy wam się podoba , czy nie ;c Prooszę . 

wtorek, 2 października 2012

Rozdział 2


Rozdział 2
Dojechałyśmy do domu, co ja mówię , to była willa , tak, tak można ją określić. Weszłyśmy do środka , po lewej stronie były schody i jakieś drzwi.
-To może chodźcie najpierw do góry. Pokażemy wam wasze pokoje. – Powiedziała Isabeli. My tylko uśmiechnęłyśmy się i poszłyśmy do góry.
-A więc od końca po lewej jest pokój Ali , potem Kat i Ivy – Powiedziała Eleanor.
-Ok. , dzięki – Powiedziałam i poszłam w stronę swojego pokoju. W sumie dobrze , że mamy blisko siebie pokoje. Podeszłam do drzwi , które wskazała El i otworzyłam je. Ukazał mi się duży pokój.
-Woooooow – Krzyknęłam i od razu rzuciłam się na łóżko , było miękkie. – Tak to jest to – pomyślałam. No to teraz trzeba się zacząć rozpakowywać. Wzięłam moje walizki i rozpakowywałam się. Zajęło mi to z jakieś 2 godziny , ale mniejsza o to. Kiedy się rozpakowałam poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, rozmyślając. Lou miał przyjść do El. No tak , zapomniałam. Szybko wyszłam z łazienki w samym ręczniku , wzięłam moją bieliznę i rzeczy. Ubrałam się i zeszłam na dół. Z salonu słyszałam rozmowy i śmiechy , więc chyba Lou już chyba jest , ale nie sam przyszedł. Chyba całe One Direction przyszło. Muszę się ogarnąć , żeby nie krzyczeć , ani nie zrobić czegoś głupiego przy nich. Więc weszłam do salonu i stanęłam jak wryta , tak całe One Direction tu siedzi. – Kat uspokój się , uspokój się nie , rób nic głupiego – powtarzałam sobie w myślach. Kurde jacy oni są boscy o mamo. Stałam tak chyba z 2 minuty, aż ocknęła mnie Ali.
- Kaaaaaaaaaaaaat – Wydarła mi się do ucha , odskoczyłam od niej.
-Czego mi się drzesz do ucha – Powiedziałam.
-No bo stoisz jak ten słup soli i nic nie robisz – Powiedziała.
-A to jest powód , żeby krzyczeć mi do ucha ? – Zapytałam i spojrzałam na nią spode łba.
-Tak , a poza tym , widzisz mamy gości – Powiedziała i wskazała na całe Onde Direction.
-No przecież widzę , myślisz , że nie zauważyłabym ich ? Kogo jak kogo ale ich ? – Zapytałam. – Jestem Kateerina – Powiedziałam do nich.
-To już wiemy – Powiedział Zayn , na co ja odpowiedziałam uśmiechem. – No a ja jestem Zayn , to jest Liam , Harry , Niall i Louis – Powiedział i wskazał na wszystkich po kolei
-No to wiem , ale jak tak bardzo lubicie się przedstawiać , to ok. – Powiedziałam na co każdy zaśmiał się. – Emm , muszę iść coś zjeść – Powiedziałam
-No w końcu ktoś kto jest głodny. Dziękuję Ci Boże – Powiedział Niall i podniósł ręce. Każdy zaczął się śmiać.
-No robimy coś , czy zamawiamy pizzę ? – Zwróciłam się do Niall,
-Pewnie , że zamawiamy pizzę – Powiedział.
-Okej , to ja zaraz przyjdę – Powiedziałam i poszłam do góry po moje papierosy , tak , długo już nie paliłam. Wzięłam czerwona bluzę i zeszłam na dół do wszystkich.
-Gdzie mogę zapalić – zwróciłam się do Isabeli.
-A ty palisz ? – Zapytała zdziwiona.
-No niestety. To gdzie mogę iść?
-Tam w kuchni są drzwi , do ogrodu idź – Powiedziała a ja poszłam do kuchni. Kuchnia była nie zła nie powiem nie. Wyszłam do ogrodu odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się. Tak , tego mi trzeba było. Usłyszałam , że drzwi się otwierają odwróciłam się i zobaczyłam w nich Zayn’a. Kurde on jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach.
-Taka śliczna dziewczyna a pali papierosy – Powiedział i tym samym wyrwał mnie z moich chwilowych przemyśleń.
-No cóż takie życie , ale muszę – Powiedziałam – A i nie jestem śliczna – Dodałam i zaciągnęłam się.
-Jesteś – Powiedział.
-No chyba nie.
-Wiesz , że jestem chłopakiem i wiem lepiej – Powiedział
-Nie no co ty , bardzo spostrzegawczy jesteś. – Zaśmiałam się.
-Długo już palisz ? – Zmienił temat.
-No jakiś rok. Ale w sumie zaczęłam jak miałam 15 lat i los tak chciał , że rodzice wyczuli ode mnie i miałam prze jebane. Ale mniejsza o to – Powiedziałam.
-No to wtedy bardzo dobrze zrobili twoi rodzice.
-Ale co to dało , jak czekałam na to 3 lata , żebym mogła znów sobie zapalić , oczywiście kiedy się dowiedzieli , że znowu palę , to byli źli , ale potem im przeszło , musieli jakoś przywyknąć. – Powiedziałam.
-No wiesz , z moimi było zupełnie inaczej. W wieku 17 lat sami mnie częstowali nimi i jakoś tak wyszło , że od tego momentu zacząłem palić. Ale staram się rzucić. – Powiedział i wyciągnął papierosa.
-Tak , tak staram się rzucić , ale może zacznij na poważnie . Mogę ci w tym pomóc – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Hmm , nie zła propozycja – Powiedział i się zaciągnął.
-Zimno nie ? – Powiedziałam podskakując z nogi na nogę.
-Czy ja wiem – Mówiąc to usiadł na ławeczce – Chodź do mnie jak ci zimno – Powiedział a ja nic nie odpowiedziałam i usiadłam obok niego. Objął mnie ramieniem , poczułam jego perfum , tak były takie piękne. Pasowały do niego. Siedzieliśmy w ciszy , miałam głowę położoną na jego torsie. Czułam się jakoś dziwnie, przyjemne dreszcze oblegały mnie. Dziwne uczucie , jakbym coś do niego czuła, ale przecież nie znam go za dobrze.
-Zayn mam pyatnie – Powiedziałam i spojrzałam na niego i tym samym przerywając ciszę.
-Jakie – Powiedział i uśmiechnął się.
-No bo słyszałam , że nie jesteś już z Perrie. Chciałam się zapytać , czy mogę , czy.. Czemu nie jesteście razem ? – Zapytałam , z jego twarzy od razu zniknął uśmiech.
-A bo widzisz czasami tak bywa , że człowiek musi się rozejść z drugim , mimo to , że go kocha – tu zrobił przerwę – Ja ją bardzo kochałem , kocham ją nadal , ale ona mnie nie. Znalazła sobie kogoś innego.. – Powiedział a po jego policzku spłynęła łza , nic nie powiedziałam , tylko przytuliłam go.

*Ali*
Co oni tak długo tam robią , rozumiem Kat musiała zapalić , a Zayn , no tak Zayn też. Chyba pójdę zobaczyć , co oni tam robią. Wstaałam i poszłam do kuchni , zauważyłam ich na ławce , siedzieli wtuleni w siebie ? Kurde szybcy są. Ale ja już nią sobie pogadam później. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Niall , który latał po domu i krzyczał
-Żarcie już jest , żarcie już jest.
-Mógłbyś się w końcu zamknąć – Wydarł się na niego Liam , no tak Liam , ten zawsze jest poważny. Zaśmiałam się pod nosem i poszłam do salonu. Niall oczywiście wziął jedną pizzę , dla siebie.
-Pójdę po Zayna i Kat – Powiedział Harry i wstał.
-Ja Cię wyręczę – Powiedziałam i poszłam do ogrodu.
-Ekhem , nie chcę wam przerywać , ale pizza już jest – Powiedziałam.
-No w końcu , bo padam z głodu – Powiedziała Kat i wstała. – Idziesz ? – Zwróciła się do Zayn’a
-Zaraz przyjdę – Powiedział , Kat wyszła.
-Alii , idziesz czy tak ? – Krzyknęłam Kat , no tak , ona i ten jej głupi tekst , ale przyzwyczaiłam się już.
-No już idę, już idę – Powiedziałam po czym weszłam do środka.
-Jeeest w końcu , jest, - Zaczęła krzyczeć i rzuciła się na pizzę.
-O matko , to jest moja krew - Zaczął wołać Niall i wszyscy zaczęli się śmiać.
-A tam przesadzasz , po prostu długo nie jadłam – Powiedziała – No nie jadłam nic od rana – Dodała.
-Jak ty tak wytrzymujesz ? – Zapytał ja blondynek.
-No normalnie , raz potrafiłam nie jeść cały dzień
-Olaboga. Czy wy to słyszycie – Zwrócił się do nas.
-No , tak. Ja próbowałam stosować dietę ,taką , żeby nic nie jeść całymi dniami , ale oto te tu dwie kochane osóbki – Wskazałam na Kat i Ivy. – Nie pozwalały mi na to. – Skończyłam.
-No i dobrze, bo nie wiem z czego ty chciałaś się odchudzać – Powiedział Niall.
-No nie widzisz , zobacz jakie mam fałdy – Zaczęłam wyliczać sobie.
-Eeee , tam ja nic nie widzę , dla mnie jesteś idealna – Powiedział , na co ja strzeliłam buraka.
-Uuuuuuuuuuuuuu – Zaczęła buczeć.
-Jakaś tu będzie chyba parka – Powiedziała Kat.
-Może obejrzymy jakiś film – Zmienił temat Hazza.
-Taak. – Powiedzieli wszyscy w między czasie przyszedł Zayn. Tak teraz jest okazja , żeby z nią o tym pogadać.
-No to wy wybierz film , ja z Kat zrobimy popcorn i w ogóle. – Powiedziałam i poszłam do kuchni.
-Czemu akurat ja ? –Jęczała Kat.
-No bo chciałam z tobą pogadać.

*Kat*

Ehh , czemu ja , nie chcę mi się , ale dobra jak już mówiła , to idę. Wstałam od stołu biorąc jeszcze dziaba pizzy.
-Czemu akurat ja ? – Zaczęłam jęczeć.
-No bo chciałam z Tobą pogadać.
-Tak , więc słucham o co chodzi ? – Zapytałam.
-Co robiłaś tam z Zayn’em , ze się przytulaliście. – Powiedziała tak prosto z mostu.
-Emm, no bo wiesz.. Zapytałam go o Perrie , a on powiedział , że nadal ją kocha i się popłakał , to co miałam wstać i go wyśmiać czy coś ? – Powiedziałam.
-No nie , ale wiesz jak było z Tomkiem. – No tak zaczęła znów ten temat z nim. Strasznie mnie zranił , najgorsze było to , że ja z nim zaczęłam chodzić po kilku dniach , kochałam go , a on po prostu ze mną był , bo założył się z kolegami. Ale to jest przecież inna sprawa.
-No , tak , ale z Zayn’em nic nie robiłam. – Zaczęłam się bronić , bo taka prawda , tylko go przytuliłam , to nic nie miała znaczyć ,to był koleżeński tulas.
-Ok. rozumie , ale boję się o Ciebie.
-Ale nie masz po co. Dobra mniejsza o to róbmy ten popcorn. – Powiedziałam i wstawiłam go mikroweli. Kiedy popcorn się zrobił weszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na miejscach , ja zajęłam miejsca koło Zayn’a , a on koło Niall’a , bo to były jedyne wolne miejsca.
-To jaki film oglądamy ? – Zapytałam.
-Horror – Krzyknął Lou.
-Serio? – Zapytałam.
-Noo
-A mogę wiedzieć chociaż jaki tytuł?
-„Demony” o Egzorcyzmach.
-Ehh. – Usiadłam się wygodnie i oglądałam film. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Wszyscy spojrzeli na mnie. – Naprawdę ? – Wstałam i otworzyłam drzwi. Nie mogłam w to uwierzyć kro ta stoi była tooo….

_________________________________________________________________________________
Mamy rozdział 2.
Taaa daaaam.
Mam nadzieje,że spodoba się . ;d
dziękuję wam za 63 wejścia.
Mam prośbę polecajcie mojego bloga. Dziękuję <333
Pozdrawiam moje przyjaciółki Olę i Igę <33 ;***